Przed wczoraj, jak zwykle pod wieczór, mielismy szczęście. Zabrała nas z drogi bardzo miła kobitka. Wylądowaliśmy u niej w domku, a rano jej mąż podwiózł nas do Helsinek. Od wczoraj tu jesteśmy. Pozwiedzalismy miasto. Ja tradycyjnie połaziłam po kościałach, Boroń tradycyjnie poczekał pod. Później poogladalismy łódki w porcie i próbowalismy złapać stopa wodnego do Talina. No ale nie wyszło i płyniemy promem. Zaraz odpływa.
Poznalismy wczoraj Boba. Bob jest z Hawajów. Podróżuje juz dwa lata. Planuje pojechać do Azji. Obiecał napisać po powrocie. Może podpowie mi jakis sposób na wyprawę do Nepalu. Póki co płyniemy razem do talina a że Bob juztam był to obiecał nas oprowadzić.
Wczoraj spalismy na przystanku autobusowym w porcie. Wybieramy sobie na noclegi coraz lepsze miejsca. :)