Jeden dzień w Augustowie. Z czego pół dnia na nartach wodnych. Dużo kasy wydalismy:) Chyba z jedną trzecia tego co przez cały wyjazd. Boroń objechał z kilka razy całe jezioro na nartach. Ja nie mogłam wystartować. Coś z koordynacja u mnie kiepsko :) Dobrze, ze mnie stamtąd nie wywalili, bo turystów odstraszałam, a ratownicy nie mieli juz do mnie cierpliwości. Ale śmiechu było co niemiara. Szczególnie jak przewróciłam się jeszce na torze rozbiegowym przed wjechaniem do wody. No cóz.. narty wodne nie są dla mnie :)