Przeterminowane zajączki wielkanocne...

Cały czas pracujemy w Neustadt. szef sobie co chwile przypomina, ze cos jeszce trzeba zrobić. Nam to na rekę :)
Mieszkamy teraz w kamienicy, która remontujemy. Dużo pada więc cieszy nas to, ze namiotu nie musimy rozkładać. Poznalismy tu Husana, kolesia z Afganistanu. Przedostał się nielegalnie do Niemiec a teraz pracuje w kebbabie. Razem mieszkamy i codziennie Husan przynosi nam duzo dobrego jedzonka.

Husan od podniedziałku lezy w szpitalu. Miał jakąś operację drobną. Bylismy go dzisiaj odpwiedzić. Szpital w Neustadt wyglada bardzo zachecająco. Zastanawialiśmy się z Karolem, czy nie pouszkadzać sie nawzajem szpachelkami (Co przy czestości z jaka sie kłucimy jest dosyć prawdopodobne) i nie poleżeć tydzień w nadmorskiej klinice. Na podwieczorek daja arbuzy.

Z innych ciekawych rzeczy. Znaleźliśmy sklep z tanią, przeterminowaną zywnością. Kilogram czekolady w postaci mikołajów bądź zajączków wielkanocnych kosztuje 60 centów. Jemy tego kilogramy dziennie. Latamy cali usmarowani farbą po podwórku i wcinamy wielkie czekoladowe zające. Czasami włazimy jeszce na drzewo i zrywamy czereśnie. Ludzie muszą sobie fajnie rzeczy o nas mysleć

Komentarze (0)